Zastanawiacie się, czym właściwie jest chartplotter? Co kryje się pod tym pojęciem i czy współczesny żeglarz może sobie bez niego poradzić? Jeśli chcecie się tego dowiedzieć, zapraszamy do lektury. Dzięki niej zdobędziecie podstawową wiedzę na ten temat i będziecie mogli mile zaskoczyć niejednego morskiego wygę... a przynajmniej szczęśliwie trafić do portu.
Chartplotter - co to jest?
Najprościej mówiąc, jest to komputer obdarzony porządnym wyświetlaczem o dużej rozdzielczości. Na tym można by zakończyć temat, ale mamy przeczucie, że chcecie wiedzieć więcej.
Do pamięci chartplottera wgrywa się mapy elektroniczne, najczęściej z kart pamięci SD. Bazując na nich oraz na danych z systemu GPS, urządzenie znacznie ułatwia nawigowanie jednostką. Dzięki temu można podczas rejsu odpowiedzieć sobie na kilka ważnych pytań, na przykład:
- Gdzie właściwie jesteśmy?
- Dokąd płyniemy?
- Z jaką prędkością?
- I po co nam to było?
OK, na to ostatnie chartplotter nie udzieli Wam odpowiedzi. W końcu technologia ma swoje ograniczenia. Sorry.
Jakie są funkcje chartplottera?
Jego podstawową rolą jest oczywiście pomoc nawigatorowi w wyznaczeniu kursu, a następnie w trzymaniu się go. Chartplotter robi to poprzez monitorowanie takich parametrów, jak pozycja, kierunek, czy prędkość jednostki.
Warto pamiętać, że w zależności od modelu, urządzenie może posiadać dodatkowe bajery i funkcje, na przykład:
- współpracować z systemem AIS,
- wyświetlać obraz z radaru albo kamery,
- podawać dane z sonaru lub echosondy,
- itp.
W praktyce chartplotter niemal nigdy nie działa samodzielnie – zwykle sprzężony jest ze skomplikowanym systemem przyrządów morskich. Dzięki sprawnej kooperacji z chartplotterem są one w stanie prowadzić statek w niemal każdych warunkach, niezależnie od pogody, widoczności i tzw. czynników ludzkich.
Jak działa chartplotter?
Zasada jego funkcjonowania jest stosunkowo prosta. Przede wszystkim, chartplotter posiada dokładną mapę terenu (bo sami mu ją wgraliśmy), a jednocześnie przez cały czas odbiera sygnały nawigacyjne „z góry”.
Może to robić, komunikując się ze wspomnianym GPS-em, albo z jakimś innym systemem, np. Galileo, GLONASS, WAAS itp. Następnie nakłada te dane na mapę i dzięki temu mamy pojęcie, skąd przybyliśmy i dokąd przy odrobinie szczęścia dopłyniemy.
Chwila, ale czy przypadkiem nie tak samo działa najzwyklejszy Google Maps albo inny TomTom? I czy w takim razie nawigując, nie moglibyśmy posłużyć się własnym telefonem, który i tak mamy zwykle w kieszeni?
I tak, i nie. Rzeczywiście, nawigacja samochodowa czy ta w telefonie funkcjonują na podobnej zasadzie. Warto jednak pamiętać, że chartplotter ma znacznie większe moce obliczeniowe, dużo lepszą rozdzielczość, no i umożliwia podłączenie wszystkich wymienionych wyżej bajerów.
Innymi słowy – telefon z nawigacją może nam wystarczyć podczas spokojnego, mazurskiego rejsu Sasanką. Jeśli jednak znajdujemy się na morzu i nie mamy zbyt wielu punktów odniesienia, a zboczenie z kursu może okazać się na naprawdę kosztowne, potrzebny nam jest solidny, dedykowany sprzęt – czyli chartplotter.